Do tej pory zawsze bardzo miło wspominałam wakacje w Warszawie, ale tym razem przyleciałam tu, żeby zostać na dłużej.
Kiedy dwunastego października o godzinie 14 mój samolot wylądował na Okęciu, zmęczona długą podróżą nie mogłam się doczekać, aby odebrać bagaże, psa Sparkiego i nareszcie zobaczyć miejsce, które odtąd będę nazywała moim nowym domem. Po przyjeździe z Florydy, gdzie było bardzo duszno i wilgotno, moim pierwszym wrażeniem było orzeźwiające i mroźne powietrze. Dwa dni później ojczyzna przywitała nas śniegiem, było po prostu bajecznie.
Przez ponad dwadzieścia lat nie doznałam zmian pór roku, więc kiedy zobaczyłam prawdziwą polską złotą jesień, to zamarłam z zachwytu.
Magda Mirski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz